piątek, 22 czerwca 2012

Nie lubię lekarzy

Dzisiejsza waga stoi na 88,6. Co oznacza, że spadek 1,2 kg w 2 dni był znaczny dla organizmu.
Tym samym dzisiaj planuję grejpfruta ponownie :-) na lepsze jutro, zwłaszcza, że jutro jest dzień sesji fotograficznej.
Przy okazji, mam wizytę u lekarza z wszędobylskim, a ten jak widzi ośrodek zdrowia dostaje spazmów i nerwicy, ma bardzo dobrą pamięć. Pewnie się też mocno zdenerwuję. Ehhh Biedny dzidziul.

Dzisiejsze śniadanko, koktajl z truskawek i 1/2 banana na kefirze 1,5%, otręby pszenne - 2 łyżki
Drugie śniadanie to sok ze świeżo wyciskanych marchwi i pomarańczy 0,3 l.

Na obiad zaplanowałam coś atrakcyjniejszego, a mianowicie innego niż wczorajsze KFC. A kysz kurczaki z KFC, nawet w sałatce. Ich sos to siedlisko kalorii;-)

Moja dzisiejsza obiadowa sałatka opiera się na lodowej sałacie, duuużej garści startej marchwi, 4 pomidorkach truskawkowych, a tej miękkiej podusi ściele się trup;-) a więc filet wędzony z pstrąga z pieprzem. Oczywiście bez sosów. Do tego pół szklanki koktajlu z rana.

Na podwieczorek planuję truskawki bez dodatków i kawę, a na kolację serek ricotta z grejpfrutem. Zobaczymy co mi z tego wyjdzie. Coś wyjść musi (i dosłownie i w przenośni), w końcu jutro sesja ;-) nie mogę zawieść siebie, no ale i Was:-)
Kolacja troszkę zmodyfikowana, ricotta, czerwony grejpfrut i arbuz. Mniam!


Dodam, że dzisiaj upatrzyłam sobie na wyprzedaży piękny płaszczyk ( cienki na podszewce, taki na chlodniejsze letnie dni i wczesną jesień) w Monnari, oczywiście był tylko jeden i to w rozmiarze 44. Płaszczyk był czerwony, nigdy takiego nie miałam. Pewnie wyglądałby super do czarnych spodni i innych czarnych eleganckich dodatków. Hmmmmm, myślę o nim ciepło. Mierzyłam go nawet. Na dzień dzisiejszy, ubrany na cienką bluzkę bo żar się z nieba leje jest nie do zapięcia. Tzn na siłę bym mogła zrobić z siebie szyneczkę, ale będzie zwracał większą uwagę z tytułu zawartości, niż samego szyku. Wydaje mi się, że jeszcze jakieś 5 kg i może dałabym radę ubrać go na cienką marynarkę - oczywiście rozważam wyjścia biznesowe :-) No i masz tu babo placek. Nie wiem czy powinnam kupić go sobie motywacyjnie, czy nie?!


2 komentarze:

  1. Aż się chce napisać KUPUJ. Ja ciuchów kupuję sporo i lubię to robić. Ale tak patrząc rozsądniej to pod koniec lata może go ubierzesz ze 2 razy i potem zacznie CI wisieć, bo za chwilę będzie za duży. Także nie wiem....
    Ja sobie czerwony płaszczyk kupiłam rok temu ważąc 82 i czekam na wbicie się w niego...
    Miałam go 1 raz. Na komunii syna :)
    Szczypawica

    OdpowiedzUsuń
  2. :-) Ja tak właśnie myślę, że te jeszcze 5 kg da mi +/-83kg i będzie super. Plus jest taki, że mama nosi rozmiar 42/44 więc zawsze mogłaby go odziedziczyć. Chyba przejdę się raz jeszcze go pooglądać:-)Dzięki Szczypawica

    OdpowiedzUsuń